niedziela, 3 stycznia 2016

11. Wiedziałabyś wszystko.


Mandy

Następnego dnia rano gdy tylko wstałam byłam zdeterminowana by iść do Justina i wszystko śpiewająco mu powiedzieć i pozbyć się tego dziwnego poczucia winy jednak gdy tylko zeszłam na dół i zobaczyłam go przybitego pomyślałam sobie, że nie mogę mu teraz powiedzieć, że go okłamałam, gdyż znienawidzi mnie on do reszty. Doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, iż kłamstwo boli bardziej jednak w takich przypadkach tylko łatwo jest tak powiedzieć, a gdy wy stajecie w takiej sytuacji myślicie, że najlepszym rozwiązaniem jest kłamstwo.

Podeszłam do stołu następnie na nim siadając. Mój przyjaciel chyba nie miał w zamiarach spojrzeć mi w oczy, a tym bardziej zaczynać jakiejkolwiek rozmowy, dlatego też postanowiłam sama przerwać tą niezręczną ciszę.

-Emm...Justin? - Nie wiedziałam co mam powiedzieć, ponieważ wiedziałam, że coś jest nie tak. Nadal nie rozumiałam dlaczego w sumie on taki jest, bo przecież to, że (nie)kocham Danna niczego nie zmienia pomiędzy nami.

Brunet spojrzał na mnie wyczekującym wzrokiem nadal nie mając chęci nic powiedzieć.

-Myślę, że powinniśmy porozmawiać.

-Nie mamy o czym rozmawiać Mandy. - Jego słowa zabolały mnie tak bardzo, że w kącikach moich oczu automatycznie pojawiły się łzy.

- Mamy...jesteś na mnie zły i ja nawet nie wiem dlaczego. - Wciąż na mnie nie patrzył. Unikał mojego wzroku jak tylko się dało. Nie chciałam, żeby moje głupie zachowanie doprowadziło nas do poważnej kłótni, bądź co gorsza " cichych dni " , gdyż w wydaniu Justina były one najgorsza karą jaką można dostać.

-Gdybyś chodź trochę była spostrzegawcza wiedziałabyś wszystko już dawno temu. -  Chłopak odwrócił się i wyszedł zostawiając mnie samą z głową pełną niepoukładanych myśli. 

Czy ja naprawdę jestem, aż tak głupia? Czego ja nie zauważam? Czy los postanowił sobie zażartować z mojego życia?



______________________________________________________________________

Kolejny rozdział pojawi się 6 stycznia.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz