sobota, 21 lutego 2015

Rozdział 12 - " Albo dajesz pieniądze, albo zginiesz "

Lily POV
Już pięć dni jesteśmy razem z Justinem w domku poza miastem. Chociaż na początku nie zbyt się cieszyłam, że będę tutaj z nim, teraz nie wyobrażam sobie nikogo innego. Bardzo dobrze nam się ze sobą rozmawia. Często się wygłupiamy i śmiejemy. Czuję się jakbym znała go przez lata, a tak naprawdę jest to niecały miesiąc. Justin  oczywiście mniewa swoje humorki, ale z tym już nic nie zrobię. Już taki jest i go nie zmienię. Zdarzyło już mu się nie wrócić na noc do domu, bo trochę się posprzeczaliśmy, ale na drugi dzień już nikt niczego nie pamiętał i było tak jak dawniej.

Leniwie zwlekłam się z łóżka. Przetarłam oczy i zerknęłam na zegarek leżący na szafce nocnej. Była 11.28. O cholera...trochę sobie pospałam. Wstałam i ruszyłam do łazienki, biorąc po drodze ciuchy, które mam zamiar dzisiaj ubrać. Są to zwykłe czarne legginsy i biała bluzka z nadrukiem. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Umyłam zęby, ubrałam się i zeszłam na dół, do kuchni by zrobić sobie coś do jedzenia. Miałam nadzieję, że zobaczę tam Justina jednak się myliłam. W kuchni było pusto. zrobiłam sobie tosty, które później zjadłam. Postanowiłam iść obudzić Justina, bo na pewno jeszcze śpi. Umyłam naczynia i ruszyłam w stronę sypialni bruneta. Zapukałam kilka razy, ale nikt nie otwierał. W końcu po kilku próbach dobijania się do drzwi weszłam do środka, lecz nikogo tam nie było. Łóżko było ładnie pościelone, a okno zasłonięte. Moją uwagę przykuła karteczka, leżąca na łóżku. Podeszłam i wzięłam ją do ręki.

Wiedziałem, że tu wejdziesz :D Musiałem pojechać dzisiaj pozałatwiać kilka spraw. Wrócę wieczorem, więc na mnie nie czekaj. Mam nadzieję, że nie będziesz się nudzić. - Justin ;*

PS. Nie wychodź z domu i nikomu nie otwieraj ! 

Westchnęłam cicho i wyszłam z pokoju. Zapowiada się mega nudny dzień...

Justin POV
 Jechałem w stronę naszego domu w Los Angeles. Wczoraj zadzwonił do mnie Luke i powiedział, że ma do mnie sprawę, więc musiałem dzisiaj zostawić Lily samą. Przez ostatnie kilka dni, bardzo dobrze się dogadywaliśmy. Były miedzy nami małe sprzeczki, ale szybko o nich zapominaliśmy, więc myślę, że nasze relacje są na dobrej drodze, jednak nie mogę pozwolić by były na jeszcze lepszej, ponieważ  nadal obowiązuje mnie plan ucieczki, kiedy to muszę zostawić Lily. Nie zbyt mi on teraz odpowiada i mam zamiar przekonać chłopaków, że tak wcale nie musi być, że nie musimy uciekać, jednak mam przeczucie, że oni się na to nie zgodzą.

Dojechałem na miejsce. Wyszedłem z samochodu, wyłączając go automatycznym kluczykiem. Wszedłem do domu. Zdjąłem buty i tuszyłem w stronę salonu. Wszyscy siedzieli na kanapach i zapychali się chipsami lub popcornem.
- Hej wszystkim. - Zawołałem radośnie podchodząc do każdego i witając się męskim uściskiem.
- Cześć stary. - Powiedział Chris. Usiadłem na kanapie i skrzyżowałem ręce na piersi.
- Więc, co macie mi do powiedzenia ? - Spytałem, ponieważ chciałem już mieć to za sobą.
- Fredo wziął od nas kilkanaście działek, tydzień temu. Jego termin mija dzisiaj, jednak wątpię, że będzie miał tak dużo forsy by nam za to zapłacić,dlatego też potrzebujemy ciebie. Jesteś w tym niezastąpiony.
- Ale jak ty to sobie wyobrażasz ? Przecież jak tylko tam się pojawię on mnie zastrzeli. Nie daliśmy mu tego czego chciał  i teraz on chcę to sobie wziąć. -Miałem na myśli Lily. - A teraz mam do niego iść jak gdyby nigdy nic ? - Luke chyba nie do końca to przemyślał, przecież to logiczne, że nim tam wejdę będę już martwy.
- Wiem Justin, że jest to ryzyko, ale Fredo nie miesza spraw z dziwkami do biznesu. Nic ci nie zrobi, jestem tego pewien. - Odparł przekonująco.
- Okej. Więc, gdzie mam się z nim spotkać ?
- W starym magazynie na obrzeżu. Powinieneś tam być za jakąś godzinę. Mama nadzieję, że dobrze się spiszesz. - Poklepał mnie po plecach i poszedł do kuchni. Ja tylko kiwnąłem głową i ruszyłem w stronę wyjścia.

Po czterdziestu minutach dojechałem na miejsce. Wyszedłem z samochodu i sprawdzając czy mam przy sobie schowaną broń poszedłem w stronę metalowych drzwi. Wszedłem do środka. Na środku pomieszczenia stał Fredo ze zwycięskim uśmiechem na twarzy.
- Kogo ja tu widzę. Bieber we własnej osobie. Myślałem, że przyślą kogoś bardziej inteligentnego. - Powiedział idąc powolnym krokiem w moja stronę.
- Dawaj pieniądze. - Nie zamierzałem się z nim bawić w jego głupie gierki.
- Hah...Myślisz, że ci je dam ?
- Albo dajesz kasę, albo zginiesz. - Wyciągnąłem z kieszeni broń i wycelowałem w jego głowę. Ten zaśmiał się jeszcze bardziej.
- Bieber, Bieber...Jesteś bardzo przewidywalny, jednak mało sprytny, ponieważ zostawiłeś swój największy skarb sam w domu. Jeśli mnie zabijesz nie dowiesz się gdzie ona jest. - Zakręciło mi się w głowię, a nogi stały się jak z waty. W gardle zrobiła mi się gula, której nie mogłem przełknąć. Powoli schowałem broń z powrotem do kieszeni. Nic już nie miało znaczenia. Liczyło się tylko dobro Lily.
- Gdzie ona jest? - Udało mi się wydukać.
- Och...Niczego nieświadoma siedzi w domu, który za niecałe 15 minut pójdzie w powietrze...

_________________________________________________________
 Jest bardzo krótki rozdział 12.
Pisałam go pięć razy, jednak za każdym razem mi nie wychodził, więc gdy pisałam go ppo raz szósty stwierdziłam, że taki jaki mi wyjdzie, taki dodam.

Ważne !
Przez kolejny tydzień nie będzie rozdziału z powodu mojego wyjazdu i braku dłuższego dostępu do Wi-Fi. 

Do kolejnego ! ;*   

12 komentarzy:

  1. O matko!!!
    Dodałaś rozdział!!!
    To jest boskie!!!
    Na początku rozdziału zapowiadało się tak pięknie :-*
    Trochę nie łapię... Justin ma uciec... od Lily???
    Jak ich Fredo namierzył????
    Mam nadzieję ze justin ja uratuje nwm jakim sposobem Ale tam... ma ja uratować czy cos!
    Niestety ta długość koma musi Cię zmotywować hihihihi
    Co stanie się Z lily?
    Czy Justin (wreszcie) zabije Freda?
    Jak potoczą się losy ich przygód?
    Jeśli chcesz wiedzieć (A na pewno chcesz) co (pff oczywiście ze chcesz) stanie się dalej weź tele lub kompa czy laptopa do ręki (Ale nie kompa co się nie da podnieść i wygodnie czytać wiem bo próbowałam hah) i CZYTAJ
    CZYTAJ CZYTAJ TO BOSKIE OPOWIADANKO!!!!
    Kocham <3
    ^^Elizuś^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Justin ma uciec od Lily, ponieważ w pierwszych rozdziałach była mowa, że Justin ma rozkochać w sobie Lily, a później ją rzucić. W tym czasie chłopacy zorganizują plan ucieczki. Bo jak wiadomo oni porwali Lily, a to jest karalne, więc jeśli ona będzie czuła coś do Justina nie wyda go na policję :D

      Mam nadzieję, że już rozumiesz. :D

      Usuń
    2. Tak teraz już kumam ; -)
      Dzięki za wytłumaczenie hah :-*
      Kocham <3
      ^^Elizuś^^

      Usuń
    3. Zapomniałam lol
      Baw się jak najlepiej na wyjeździe!
      Korzystaj z życia!
      Kocham <3
      ^^Elizuś^^

      Usuń
  2. Jezu kocham rozdział ci wyszedł bardzo dobrze
    Baw się dobrze na wyjeździe ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zalatuje mi ten rozdział troszeczkę Dangerem ale spoko, czytam bo fajne! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może, ponieważ czytałam niedawno Dangera i możliwe, że jest coś podobnego :D

      Usuń
  4. Kiedy next dziś czy jutro?
    Kocham <3
    ^^Elizuś^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej hej hej
    Gdzie ty się podziewasz???
    Rozdział już powinien być xddd
    Czekam na jakieś wyjaśnienia :-)
    Kocham <3
    ^^Elizuś^^

    OdpowiedzUsuń