niedziela, 15 lutego 2015

Rozdział 10 - " Proszę Lili...Pomóż mi "

Justin POV
- Zabiję się...- Na chwilę moje serce się zatrzymało. Czy ona na prawdę ma to na myśli ? Nie mogłem dopuścić do siebie myśli, że mogłoby jej zabraknąć. I już nawet wiem dlaczego...Polubiłem ją. Zrobiłem coś od czego miałem uciekać. Nie miałem się w niej zadłużać, bo będę musiał ją zostawić, jednak moje serce postąpiło inaczej i dopiero teraz to zrozumiałem. Teraz gdy Lily ma zamiar ze sobą skończyć. Ja wiem tylko jedno, nie mogę jej na to pozwolić.

- Nie możesz tego zrobić...- Powiedziałem szeptem.  Chciałem żeby mój głos się nie załamał, ale nie udało mi się to. 
- Czemu ? Nikt mnie tu nie potrzebuje...- Patrzyła w moje oczy. Widziałem że czuła ból, samotność i bezradność, a ja nic nie mogłem z tym zrobić. Długo zastanawiałem się czy powinienem to mówić, lecz w końcu się odważyłem.
- Ja ciebie potrzebuje Lily...- Nawet nie wiem kiedy  moje wargi rozbiły się o jej. Na początku sam nie wiedziałem czy dobrze robię, ale kiedy oddała pocałunek moje wątpliwości się rozwiały . Czułem dziwne uczucie ogarniające całe moje ciało. Jeszcze nigdy tak się nie czułem. Moje ręce powędrowały na jej talię, tym samym przyciągając ją do siebie. Ona natomiast wplotła swoje dłonie w moje włosy i zaczęła lekko je mierzwić ciągnąć przy tym ich końcówki. Zaczęło brakować nam tlenu w płucach dlatego oddaliliśmy się od siebie, jednak cały czas byliśmy blisko. Nasze czoła stykały się z sobą, a my patrzyliśmy sobie głęboko w oczy.
- Proszę Lily....Pomóż mi.- Powiedziałem to wręcz błagalnie. Chciałem żeby wiedziała, że jest dla mnie ważna. Chciałem żeby pomogła mi na nowo odkryć samego siebie. Tylko przy niej byłem taki delikatny i czuły. Na początku bałem się tego...Bałem się swojego dziwnego zachowania, ale teraz zrozumiałem, że nie to jest dziwnym zachowaniem. To jestem właśnie ja. A tamten człowiek to po prostu mój klon, który został stworzony po to żeby ukryć moje prawdziwe ja. Żeby pokazać, że nie jestem słaby i nic mnie nie rusza. Żeby pokazać, że nie mam uczuć...

Lily się nie odzywała, tylko patrzyła w moje oczy. Nie mogłem nic wyczytać z jej twarzy. Wydawała się nieobecna. Jakby myślami była gdzieś indziej. Nie mogłem dłużej znieść tej dziwnej ciszy.
- Powiedz coś...-Chciałem tylko usłyszeć jej głos. Chciałem aby mi pomogła.
- Justin...- Zaczęła, a moje serce zaczęło bić szybciej. Czekałem co powie, ale dziewczyna nic nie powiedziała tylko złączyła nasze usta w delikatnym pocałunku, który szybko odwzajemniłem. Wiedziałem już co chciała mi przez to przekazać. Nie potrzebowaliśmy żadnych słów i to było w niej wyjątkowe. Inni pomyśleliby, że jestem bardzo egoistyczny, bo to przecież prze ze mnie ta dziewczyna ma takie problemy, ale ja wiedziałem, że nic nie dzieje się przez przypadek, a ona jest moim aniołem, którego zesłał mi Bóg by wyciągnąć mnie z tego całego bagna i zaprowadzić na właściwą drogę...razem z nią.

tydzień później 

Lily wyszła wczoraj ze szpitala. Nadal jest cała pokryta siniakami, ale już ją tak nie bolą. Nasze relacje są dość specyficzne. W jednym momencie całujemy się, przytulamy i jesteśmy szczęśliwi, a w drugim kłócimy się i nie umiemy się ze sobą dogadać. Wiem, że jest jej ciężko, bo od ponad dwóch tygodni nie widziała nikogo bliskiego...przyjaciółki, babci.  Bardzo chciałbym coś zrobić żebyśmy nie musieli już ukrywać Lily, ale to wiązałoby się z moim pójściem do wiezienia. I już raz nawet dałem taką propozycję, lecz dziewczyna nawet nie chciała o tym słyszeć. Powiedziała, że musimy przez to przejść...razem.

Nie jesteśmy parą, bo nigdy się jej o to nie spytałem, tak samo nie powiedziałem jej, że jestem w niej z dnia na dzień coraz bardziej zakochany. Chociaż...może to oczywiste ? Tylko nie wiem czy dziewczyna odwzajemnia moje uczucia. Chciałabym być już przy niej do końca życia i nie pozwolić jej odejść...już nigdy.

To chore...Bo przecież jeszcze dwa tygodnie temu, byłem dilerem narkotyków, mordercą i jak to mówią Bad Boyem. A teraz ? Teraz chcę to wszystko zmienić. I chociaż wiem, że będzie to trudne...to mam nadzieję, a to jest najważniejsze. Ja nie robię tego dla siebie czy dla Lily...Robię to dla nas. Bo wiem, że razem możemy więcej, możemy wszystko. Chcę przestać brać narkotyki i jak na razie mi się to udaje, chociaż gdy jestem na głodzie to nie panuję nad sobą. I tego się boję. Boje się, że gdy nie będę wiedział co robię nieświadomnie zranię Lily...Albo psychicznie, albo fizycznie. I tego sobie nie wybaczę...

Drzwi od łazienki się otworzyły, a w progu stanęła brunetka. Miała na sobie moją bluzkę i i dresy. Włosy miała mokre. Podeszła do mnie i usiadła na moich kolanach. Ja wziąłem jej twarz w dłonie i kciukami lekko pogładziłem policzki. Na jej twarz wkradł się rumieniec. Pocałowała mnie delikatnie w policzek, po czym położyła się na łóżku gestem ręki pokazując, że mam uczynić to samo. Położyłem się koło drobnej dziewczyny i owinąłem ją swoim ramieniem przyciągając bliżej siebie. Patrzyliśmy sobie prosto w oczy. Widziałem w nich małe iskierki szczęścia tańczące obok siebie. Na jej ustach widniał szczery uśmiech, a na policzkach pojawiły się słodkie dołeczki. Była idealna w każdym calu.
- Dziękuję - Powiedziałem uśmiechając się do dziewczyny.
- Za co ? - Nie wiedziała o czym mówię. Spojrzała na mnie pytająco i uniosła brwi ku górze.
- Że jesteś. - Szepnąłem i lekko musnąłem jej usta. Lily ułożyła się wygodnie na moim torsie. Nawet nie wiem kiedy, oboje zasnęliśmy...

Lily  POV
Wstałam rano i ruszyłam w stronę kuchni by zrobić śniadanie dla chłopaków.  Kilka razy powtarzali mi już, że nie muszę tego robić, jednak ja bardzo lubiłam gotować i nie był to dla mnie żaden problem. Justin jeszcze spał, podobnie jak reszta mieszkańców tego domu. Mogłam więc w spokoju przemyśleć kilka spraw. A dokładniej to co jest pomiędzy mną i Justinem.  Czy on czuję do mnie to samo co ja czuję do niego ? Są momenty, w których chcę mu powiedzieć co czuję. Chce powiedzieć mu te dwa magiczne słowa, ale wtedy rezygnuje chcąc usłyszeć je najpierw od niego. Bardzo się cieszyłam, że postanowił on zmienić swoje życie, a ja miałam zamiar mu w tym pomóc. Tylko obawiałam się, że spokój, który mamy przez kilka ostatnich dni jest ciszą przed burzą. Miałam dziwne przeczucie, że za chwilę coś się stanie.
- Cześć Piękna. - Do uszu dobiegł mi głos bruneta, który wyrwał mnie z moich rozmyśleń. Na moich policzkach od razy zagościł mały rumieniec. Chłopak podszedł do mnie i oplótł swoje ręce wokół mojej tali delikatnie całując mój zaróżowiały policzek.
- Hej - Opowiedziałam odwracając się do niego. Ten tylko uśmiechnął się zalotnie i puścił mi oczko.
- Odkładaj te gary i idź się spakować. Zabieram cię na małą wycieczkę...


____________________________________________________________________________
No i jest rozddział 10 :D
Jak wam się podoba ?
Moim zdaniem wyszedł całkiem, całkiem...:D
Jak myślicie dokąd zabierze Justin Lily ?
I czy aby będzie to dobry pomysł?
Tego dowiecie się już w 11 rozdziale. :D
Do kolejnego miśki. ;*

8 komentarzy:

  1. kiedy będzie kolejny rozdział ? nie mogę się już doczekać poważnie kazdego dnia odświeżam tą stronę i czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. kiedy będzie kolejny rozdział ? nie mogę się już doczekać poważnie kazdego dnia odświeżam tą stronę i czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny!!! Czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Matko zamurował mnie ten rozdział!! Jest boski!
    Pierwszy pocałunek listiny (lily&Justin) <3
    Ciekawa jestem kto pierwszy powie "kocham Cię " mam cichą nadzieję ze lily, tak dla odmiany xdd zawsze pierwszy mówi chłopak więc byłaby mała zmiana... waty
    Gdzie Justin ma zamiar zabrać lily?
    Jak potoczą się losy tej dwójk?
    Będą ze sobą tak jak teraz czy staną się parą?
    Na te pytania dowiecie się odpowiedzi już w następnym rozdziale (chyba)
    więc zapraszam do czytania następnych rozdziałów o losach lily i Justina
    hahahahahahahahahaha
    czekam na nexta pozdrawiam i całuję :-*
    Kocham <3
    ^^Elizuś^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez żadnej waty żeby nie było xdd
      Kocham <3
      ^^Elizuś^^

      Usuń