Justin
-Mandy pośpiesz się! - Krzyknąłem do swojej przyjaciółki, która jak zwykle musiała zobaczyć pięć razy czy aby na pewno wszystko zapakowała i o niczym, jej zdaniem "ważnym", nie zapomniała.
- Już idę! Sekundka! - Usłyszałem jej krzyk, a po chwili wielka walizka spadła z ogromnym łoskotem po schodach zatrzymując się koło moich nóg. Spojrzałem na dziewczynę, która stała z otwartymi oczami. - Auć? - Potrząsnąłem głową po czym wziąłem walizkę brunetki i zaniosłem do samochodu, gdzie czekali już na nas Chris i Katy. Po chwili doszła do nas również Mandy i mogliśmy wyruszyć na lotnisko.
Na miejsce dojechaliśmy bardzo późnym wieczorem. Dziewczyny już spały, więc razem z Chrisem postanowiliśmy, że zaniesiemy je do domku. Lot co prawda nie trwał tak długo jak się spodziewałem, ale droga z lotniska do domku była strasznie męcząca i monotonna.
- To jak stary? Chyba też pójdziemy spać co nie? - Zapytał mnie Chris gdy położyliśmy dziewczyny w dwóch osobnych sypialniach.
- Taaa...jestem cholernie zmęczony, a czuję, że ta kanapa strasznie da mi w kość. - Chłopak spojrzał na mnie zdezorientowany.
- Jak to kanapa? Przecież mamy dwie sypialnie. Jedna dla mnie i Katy, a druga dla ciebie i Mandy. Czemu nie pójdziesz do niej?
- Tak, ale ty i Katy jesteście parą, a my? Ja nie chce robić sobie z złudzeń. - Doskonale wiedziałem, że pomiędzy mną, a Mad nigdy nic nie będzie, a Chris był jedyną osobą, która wiedziała co tak naprawdę czuję do brunetki.
- Powiem ci coś stary. - Chris spojrzał na mnie poważnym wzrokiem. - Ona też cię lubi. I to nie jak kolegę, czy brata. Jestem tego pewien. Tylko wydaje mi się, że ona myśli, że nie jest dla ciebie odpowiednia, a ty musisz pokazać jej, że grubo się myli, dlatego też ja, twój genialny kumpel, mam super plan jak sprawić by Mandy w końcu pokazała swoje uczucia względem ciebie.
***
Leżę w łóżku i nie mogę zasnąć. Jest tu strasznie niewygodnie, ale w tej chwili to mój najmniejszy problem. Największym problemem jest Mandy, a dokładniej "plan" wymyślony przez Chrisa, który właśnie jej dotyczy. Jest to pomysł genialny, jednak bardzo ryzykowny. Stawiam wszystko na jedną kartę i nie będę już mógł nic zrobić by mi wybaczyła.
Nie chciałem dłużej się zamęczać myśleniem, więc postanowiłem, że pójdę do kuchni się czegoś napić, ponieważ zaschło mi w gardle. Niestety jak każdy pewnie wie, jestem niezdarą i nie udało mi się dojść bezszelestnie do kuchni. Zahaczyłem nogą o szafkę koło łóżka, co spowodowało straszny hałas, jednak miałem nadzieję, że nikt się nie obudził. Resztę drogi pokonałem stawiając bardzo ostrożnie kroki, aby nie narobić więcej hałasu. Podszedłem do szafki, wyjąłem szklankę i nalałem do niej wody. Usiadłem na krześle i oparłem się łokciami o blat stołu chowając twarz w dłonie. Nagle poczułem czyjąś dłoń na ramieniu. Wzdrygnąłem się lekko, ale nawet bez odwracania wiedziałem kto to. Tylko pod jej dotykiem moje ciało przechodziły przyjemne dreszcze i tylko ona powodowała, że moje serce waliło jak oszalało.
- Coś się dzieje? Czemu nie śpisz? - Brunetka usadowiła, się na krześle obok i spojrzała głęboko w moje oczy.
- Wszystko okej.
- Justin, wiesz, że jakby działo się coś złego to możesz powiedzieć mi o wszystkim. Jestem tutaj dla ciebie. - Dziewczyna przytuliła mnie, a ja poczułem, że jestem w swoim własnym niebie.
____________________________________________________________
I jak wam się podoba?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz